niedziela, 11 października 2015

Jesień idzie, nie ma na to rady.

Chmmmm.........

Niestety, przed nami zimne, mokre, smutne jesienne dni, tygodnie. O może nie tygodnie proszę, może wystarczy tylko tych kilka paskudnych dni z wiatrem, deszczem, zimnem, brrrrrrrrrr.
Dzisiaj zerwaliśmy wszystkie nasze owoce pigwowca. A oto jak prezentowały się na krzewach kilka minut przed wylądowaniem w koszyku:








sobota, 23 maja 2015

WIOSNA, WIOSNA PEŁNĄ PARĄ.

Maj.
Połowa maja. Druga połowa maja.
Najpiękniejsza pora roku, przyroda kwitnie przekolorowo, przebogato, przepięknie.
Moje pigwowce również kwitną. W jednym kwiatku zasnął zmęczony chrząszcz. Chyba zapylaniem zmęczony. Albo gderaniem chrząszczowej żony.
Na krzewach równolegle z kwiatami już pierwsze zalążki owoców.






niedziela, 3 maja 2015

PRZEDWIOSNIE

Marzec.
 Przyroda jeszcze nie wystartowała w biegu do świeżości, zieloności, rozwoju, rozmnażania.
Moje pigwowce czekają na ciepło i więcej słońca. Pojawiają się nieskromnie skromne małe listki. Nabrzmiewają pąki. Kolce prężą się i udają strasznych ważniaków.




piątek, 30 stycznia 2015

Dlaczego pigwowiec?

Dlaczego pigwowiec?


  Bo to niesamowita a prawie zupełnie nieznana roślina. Bo cudze chwalicie (cytryna, goji, granat itd.) a swego nie znacie ( pigwowiec, tarnina, czarny bez itd.). Bo ma absolutnie rewelacyjny i niepowtarzalny aromat i smak. Bo widzę przed tą rośliną wielką przyszłość.
W pigwowcu zakochałem się prawie 10 lat temu, chwilę po tym jak zakochałem się w hobby pod tytułem " nalewki". Mija już 10 lat tego zauroczenia, które nie mija, wręcz przeciwnie, z biegiem lat uczucie moje do pigwowca dojrzało i dzisiaj jest to związek po przejściach i z przyszłością.
Mam zamiar rozkochać również Was w pigwowcu.